Gdy w ciele nie zostało ani kropla krwi wyszłam z jaskini i zaczęłam uciekać.
Biegłam szybko, jak nigdy wcześniej a może mi się wydawało bo dawno nie czułam tego pędu we włosach. Biegłam bez opamiętania, intuicyjnie omijając przeszkody. Właśnie to w wampiryzmie pokochałam. Niezależność. Nagle zaczęłam słabnąć, ale się nie poddawałam. Mimo zmęczenia pokonywałam kolejne kilometry. Gdy jednak poczułam, że opadam z sił zatrzymałam się i padłam na ziemię.
(Perspektywa Edwarda)
Leżała na ziemi. Zupełnie bezbronna.
Piękną śniadą twarz przykrywała burza mahoniowych włosów. Miałem nieodpartą chęć bronienia tej małej kobietki, co było bardzo dziwne w moim przypadku. Nigdy nie troszczyłem się o żadną kobietę, no może z wyjątkiem matki. Wziąłem jej bezwładne ciało na ręce i popędziłem w kierunku rezydencji Cullenów.
*Jakiś czas później*narracja trzecio-osobowa*
Razem z Bellą na rękach przekroczyłem próg domu. Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo ktoś się na mnie rzucił i zaczął mnie okładać pięściami. Po zapachu rozpoznałem, że to Rozalie.
-Czy może ktoś odkleić ode mnie tą małą psychopatkę?-spytałem poirytowany.
W odpowiedzi podszedł do nas Emmett i przytulił Ros, o mało jej nie dusząc.
-Dzięki-powiedziałem po chwili....
Rozdział jest świetny! Podoba mi się baaaaardzo! ) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! Nie trzymaj mnie w niepewności:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
Ps. Zapraszam do mnie na bloga może ci się spodoba
http://tanczacaaa-bellaijazz.blogspot.com/
Rozdział jest znakomity ! Wspaniały ! Cudowny ! Zajebisty ! ...... Czekam na NN .
OdpowiedzUsuńBuziaki Selinka :*
rozdzial wysmienity. Poprostu swietny. Weny zycze.
OdpowiedzUsuńP.S. kiedy kolejna notka?