czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 1--Napad

Dzień jak co dzień. Od paru godzin razem z siostrami i Eleazarem ćwiczymy nasze moce. Nagle usłyszałyśmy dziwny dźwięk, jakby ktoś rysował gwoździem po styropianie. Przestraszyłam się i stanęłam obok sióstr.
-Sprawdzę co się stało.-rzekł zdenerwowany nauczyciel.-Idźcie do pokoju Isabell.-dodał zbliżając się do drzwi prowadzącym do okrągłej sali
-Boję się-szepnęła płaczliwie Rosalie.
-Chodźcie do mojego pokoju.-powiedziałam otwierając odpowiednie drzwi po czym szybkim krokiem udałyśmy się w kierunku wschodniej wierzy.
Gdy doszłyśmy do mojej komnaty sprawnym ruchem ręki zabarykadowałam drzwi wejściowe. Nagle usłyszałyśmy krzyk matki:
-Isabell uciekajcie!!!-usłyszałam przeraźliwy krzyk matki. Mimowolnie spojrzałam przez okno.
-Bels jak mamy uciekać?-spytała piskliwym głosem Ross.
-Może przez okno?-zaproponowałam. W tym samym monecie oczy Alice stały się zamglone co oznaczało wizje.
-Iss nie rób tego jest za wysoko -Pisnęła wróżbitka.
-All. pnącze-rozkazałam zdenerwowana na co siostra skupiła się a trawa w zamkowym ogrodzie wystrzeliła w naszym kierunku.
-Rosalie zamroź je.-wydałam następne polecenie. Moja druga siostra błyskawicznie wykonała mój rozkaz.
-Która pierwsza?-spytałam przyglądając się robocie sióstr.
-Mogę ja-odpowiedziała niepewnie Alice.
Po wróżbitce zeszła Rosalie a na samym końcu ja. Gdy wszystkie znalazłyśmy się na ziemi, spaliłam naszą ,drabinę' i pobiegłyśmy w stronę nieznanych ziem.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz