czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 5--Trans

 


 

Oczami Edwarda:


Wziąłem ciało dziewczyny na ręce i pobiegłem w stronę domu. Była piękna, miała czekoladowe włosy i czarne z głodu oczy. Cały czas mamrotała i krzywiła piękne czółko. Nie miałem zbyt wiele czasu na rozmyślanie nad pięknem nieznajomej bo zbiżałem się do domu.
-co jej jest?-spytała przestraszona Esme. Niedowiary jak ta wampirzyca zdążyła pokochać trzy obce jej dziewczyny.
-Jasper możesz?-spytałem, gdy wbiegłem do pokoju w którym leżały pozostałe dwie wampirzyce.
Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że moji bracia patrzą maślanymi oczami na brunetkę i blondynkę.
-Co mogę?-spytał zdezorientowany blondyn.
-Poszperaj trochę w jej emocjach-mówiąc wskazałem głową na czekoladowłosą.
-Ciekawe emocje-szepną jazz.
-Konkretnie-spytałem zaciekawiony.
-Ból, złość, smutek, zdenerwowanie i strach, ale nie o siebie tylko o nie-powiedział i wskazał na dwie leżące dziewczyny. Po tych słowach, każdy zają się sobą a raczej dziewczynami.
-kiedy je zbudziny?- spytał emmett
-jak wróci Carlisle.-odpowiedziałem


.
-Jestem-powiedział ,ojciec'.
-To co zaczynamy?-spytał Emmett teatralnie pocierając dłonie.
-Od której zaczynamy?-spytalem
-Od szatynki.-zadecydował doktor.
-Jasper zaczynaj-powiedziałem. Mój brat bardzo się skupił bo po chwili czarny dym przylegający ściśle do trzech dziewczyn opuścił jedną z nich.
Wampirzyca od razu otworzyła oczy i wstała z łóżka.
-Cześć jestem Alice V...-nie dokończyła bo jej oczy zaszły na chwilę mgłą po czym znów stały się normalne.
-Jestem Alice-powtórzyła skutecznie zagłuszając swoje myśli. Mie myśląc długo powiedziałem:
-Mogłabyś przestać?
-Nie-odpowiedziała bez zastanowienia
-Kim jesteście?-spytał Carlisle
-Obudźcie je to wam powiemy-zaświergotała Chochlica.
-Ale..-zaczął Jazz.
-Nie, budźcie je teraz-powiedziała dalej uśmiechnięta.
-Carlisle?-spytał Jasper. W odpowiedzi lekarz skiną głową.
-Odsuńcie się i nie blokujcie okien ani drzwi, bo Bells was spali-zaskrzeczała Alice. Nie myśląc zbyt wiele stanęliśmy w jednej zbitej grupie z Jazzem i Carlisajem na przodzie. Po chwili dym opuścił i blondynkę i brunetkę. Obydwie wstał
y i stanęły wyprostowane na przeciwko nam chowając All. za plecami co chochlikowi się nie spodobało.
-Witajcie-powiedział ,TATO'. W odpowiedzi wampirzyce skinęły głowami.
-Po co przybyłyście na nasz teren?-spytałem

OCZAMI BELLI:
Co mam mu powiedzieć? Że chowamy się przed innymi wampirami? Już wiem.
-Szukamy wampira Carlis'aja-powiedziałam po chwili. W odpowiedzi jeden miśkowaty wampir zachichotał. Na co Ross zgromiła go morderczym wzrokiem dzięki czemu tamten przestał.
-Tak się składa, że to ja jestem Carlisle.-powiedział najstarszy wampir. O kurwa-pomyślałam.
-Miło mi, nazywam się Isabella a to Alice i Rosalie-powiedziałam wskazując na moje siostry.
-Mi też jest miło, to Esme moja żona-wskazał na uśmiechniętą brunetkę około 30-tki -To Jasper, Emmett i Edward nasi przybrani synowie-kontynułował wskazując po koleji na blondyna, bruneta i rudzielca.
-Przepraszamy, że wam przerwaliśmy polowanie ale to nasz teren-Dodał po chwili
-Nic nie szkodzi-wtrąciła się All.
-To my już pójdziemy zapolować.-powiedziałam.
-Ale spotkamy się jeszcze?-spytała wiewiórka.
-Przyjdziemy jutro o 15-powiedziała Alice.
-To Do widzenia-powiedziałyśmy wszystkie trzy i wyszłyśmy a raczej wyskoczyłyśmy przez okno....
















1 komentarz:

  1. Rozdział jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń